KS. STANISŁAW ŚWIDERSKI FDP

Ks. Stanisław Świderski FDP – Niezwykła historia zesłańca i żołnierza, który został misjonarzem w Brazylii.

Ks. Stanisław Świderski FDP – Dzieciństwo i młodość z pragnieniami o kapłaństwie. (1)

Przyszedł na świat w rodzinie wielodzietnej 29 maja 1919 r. w Świdrach koło Łukowa, i został w tym samym dniu ochrzczony w kościele parafialnym w Łukowie. Naukę w szkole podstawowej

rozpoczął z opóźnieniem z powodu pożaru niszczącego dom rodzinny. Po przeprowadzeniu się rodziny do Szczygłów Górnych do szkoły uczęszczał dwa kilometry w pożyczonych butach. Po otrzymaniu Sakramentu Bierzmowania

uczęszczał do państwowego gimnazjum w Łukowie. Ze względu na problemy materialne rodziny musiał przerwać naukę w tej szkole i dopiero po dwóch latach naukę kontynuował w Domaszewnicy.

O swoich marzeniach o kapłaństwie, które pojawiały się już w dzieciństwie napisał w życiorysie: „Już od dzieciństwa coś mnie pociągało do stanu duchownego. Ubiór kapłanów i ich czynności. I do dziś z tą myślą się noszę.”

Dołączył go podania o przyjęcie do Niższego Seminarium Duchownego w Zduńskiej Woli. Ze względu na brak miejsca został przyjęty rok później. To były pierwsze lata poważnej edukacji ale i też zapoznania się z duchem Zgromadzenia.

Otrzymał świadectwo gimnazjalne w związku z poborem do wojska. Chociaż do wojska nie trafił to po wybuchu wojny jego rodzina była narażona na śmiertelne niebezpieczeństwa. O jednej z nich opowiedział Stefan Świderski, bratanek

Stanisława: „Jak tylko wojna wybuchła to pseudopartyzanci napadli na dom rodzinny stryjka Stanisława w Szczygłach Górnych, gdzie od dłuższego czasu mieszkali. Do chałupy weszło ich dwóch. Stryj skoczył pierwszemu na plecy, żeby go obezwładnić,

ale za nim pojawił się drugi. Rzucił stryja na ziemię, przystawił mu pistolet do głowy i pociągnął za spust. Strzał jednak nie padł. Pistolet się zaciął. Babcia tymczasem pobiegła po pomoc. W całym tym harmidrze pojawił się jeszcze jakiś Niemiec.

Zaczęła się strzelanina. Najciekawsze jest to, że w tej wymianie ognia ów pistolet działał. Dla mnie to nie jest zwykła mechanika broni, ale siła wyższa. Bóg go osłaniał.” Do domu w którym panował od pokoleń duch patriotyczny docierały wiadomości

o tworzeniu na obczyźnie armii polskiej przez generała Władysława Sikorskiego. Z rozbudzonym pragnieniem wstąpienia do Wojska Polskiego Stanisław postanawia ruszyć przez tereny zajęte przez Sowietów i Węgrów do wojska Sikorskiego na Zachodzie.

W typowy dla siebie sposób, bez pożegnania z kimkolwiek, wyszedł z domu nocą, aby przepłynąć z rowerem plecach na drugą stronę Bugu. Niestety, przeliczył się, został ujęty w Terespolu i osadzony w więzieniu w Brześciu pod zarzutem szpiegostwa. c.d.n.

Wspomnienia i żywą pamięć o ks. Stanisławie zachowuje rodzina jego brata Franciszka. Na zdjęciu rodzinnym od góry od lewej strony: Stanisław, najstarszy brat Franciszek, Edward i Władysław, w samym środku nieco niżej Sylwester. W najniższym rzędzie siostry pierwsza z lewej Zofia, rodzice Marianna i Antoni, pierwsza z prawej Helena.